Mont-Bud Warszawa

Firma remontowo-budowlana

Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Niby wszystko zostało starannie zaplanowane, towar kupiony, robotnicy umówieni, a wciąż pojawiają się jakieś komplikacje. Nie ma na to rady. Każdy remontowany dom to odrębny przypadek. Nawet bardzo doświadczeni wykonawcy przyznają, że mimo dużej praktyki ciągle coś ich jeszcze zaskakuje. Spróbujmy więc uprzedzić pytania i pomóc w wyborze rozwiązań.

W starych ocieplonych domach często okazuje się, że izolacja nie jest wystar-czająco gruba. Wymagania dotyczące energooszczędności były kiedyś znacznie łagodniejsze i stąd ten kłopot. Zobaczmy, jak to wygląda w różnych miejscach domu. Fundamenty i piwnice – tu raczej nie dokłada się ocieplenia. Przeważnie robi się je po prostu na nowo. Kiedyś bagatelizowano ten fragment domu i w ogóle nie izolowano go termicznie. Nawet ściany piwnic pozostawiano bez ocieplenia, bo podziemnych wnętrz nie ogrzewano. Ściany – w starych domach albo nie były w ogóle ocieplane, albo miały ocieplenie wewnątrz (ściana trójwar-stwowa), między ścianą nośną a osłonową. Najprostszym sposobem na poprawę ich termoizolacyj-ności jest docieplenie od zewnątrz. W nowszych budynkach przeznaczonych do remontu ocieplenie może już być zamontowane od zewnątrz (metoda lekka mokra lub lekka sucha). Najprościej będzie docie-plić ściany ocieplone metodą lekką suchą. Demontuje się wtedy elewację i robi nadbitkę z listew na starym ruszcie. Między listwami dokłada się nową warstwę ocieplającą i mocuje ją do muru kołkami. Wystarczy później odtworzyć okładzinę elewacyjną i praca zakończona. Gorzej, jeśli mur był ocieplony metodą lekką mokrą. W takim przypadku pojawia się dylemat, czy usuwać wszystko do gołego muru i ocieplać od podstaw, czy tylko dołożyć wełny lub styropianu. Zerwanie starego ocieplenia ma sens wtedy, gdy jest ono w złym stanie, zostało źle przymocowane czy słabo trzyma się podłoża. Gdy chcemy tylko dołożyć drugą warstwę ocieplenia i zrobić nowy tynk, musimy najpierw zyskać pewność, że stare ocieplenie dobrze trzyma się muru, a tynk nigdzie się nie odspaja. Tylko wtedy uda się „podwoić” ocieplenie bez ingerencji w istniejący system. Jeżeli wszystko jest w porządku, płyty ocie-pleniowe przyklejamy do istniejącego podłoża, nanosząc klej na ich spód i na ścianę.
Jeśli jest inaczej, należy odsłonić izolację termiczną i dokołkować stare płyty, żeby solidniej trzymały się muru. Później mocuje się nową warstwę ocieplenia i kołkuje ją. Na koniec układa się warstwę zbrojoną i tynk. W takim rozwiązaniu oszczędza się nieco na koszcie materiału termoizolacyjnego, bo kupuje się cieńsze, a więc i tańsze płyty. Pozostaje nam też mniej śmieci, gdyż demontujemy nie cały system, ale jego część. Pamiętajmy, że dołożenie ocieplenia wiąże się nieuchronnie z wymianą wszystkich obróbek blacharskich i parapetów, odsunięciem od muru rur spustowych oraz zmianą sposobu zamontowania różnych elementów elewacji – lamp, anten, różnych uchwytów.
Uwaga! Przy dokładaniu ocieplenia do ścian trzeba skonsultować się z pro jektantem lub wykwalifikowanym majstrem budowlanym. Któryś z nich mus ocenić, czy dodatkowa warstwa ocie-pleniowa nie spowoduje wykraplania się później pary wodnej na wewnętrznych powierzchniach ścian.
Stropy – tu dokładanie ocieplenia możliwe jest po usunięciu posadzki (lub nawierzchni – gdy mówimy o stropie pod tarasem). To, jaką grubość możemy zastosować, determinuje mię dzy innymi wysokość między posadzki a drzwiami lub między posadzką a oknami balkonowymi. Im grubsze ocieplenie, tym posadzka bardziej się uniesie. Aby uniknąć podobnych proble-mów, możemy ocieplić strop od spodu ukrywając termoizolację pod sufitem podwieszanym.


Wyszukiwarka

Witamy w serwisie MONT-BUD

Współpraca

Poradnik Remontowy